czwartek, 31 maja 2012

Kto rano wstaje temu ... OOTD ;)

Mój zegar biologiczny obudził mnie o 5 47 i za nic nie chciał odpuścić.. ściągnał mnie z łóżka. Nie straciłam sił na zbędną walkę z nim, bo wiedziałam że nie mam szans. Już tak mam, że nie potrafię usnąć jeszcze raz nad ranem. Korzystając z wczesnej pory stwierdziłam, że nie zmarnuje tych dodatkowych kilku godzin - wrzuciłam się pod prysznic, ubrałam i wybywam! A dodatkowo, ponieważ wiemy, że "Kto rano wstaje temu .. " wymyśliłam sobie nagrode w postaci lodów na śniadanie:D Super plan, co nie?:D Stara baba już prawie jestem a ciągle potrafie nagrazać się w taki infantylny sposób;)

Odważyłam się też wrzucić OOTD, why not w sumie? Za kilka lat bede czytać swoje wypociny i będę mogła naśmiewać się nie tylko z tego co wygadywałam ale i z tego jak wyglądałam:)


 Wrzuciłam na siebie dwie ostatnie zobycze z Lumpka, za które zapłaciłam w sumie 15 zł ) Kocham SH! <3
Bluzka w wielbionych przeze mnie zwierzęcych wzorach (tym razem padło na zeberke;)) ma śliczne zdobienia na ramionkach, mam nadzieje że widać że są to sliczne cekinki i koraliki ;)

bluzka SH - no name 6zł
spodenki SH - H&M 9zl

Nie jestem najlepsza ani w robieniu zdjęc - dla mnie szukanie dobrego światła i przedzieranie się przez różne dziwne funkcje w aparacie to czarna magia ;) Nie jestem tez super w pozowaniu;p Przyznam że wstydze się ogromnie ;p ALE trzeba się przełamywać co nie? 

Dajcie znać czy może w ogole mieć to jakiś sens te moje OOTD;)

Buziaki, udanego dnia! ;)



środa, 30 maja 2012

OOTD bloga ;)


Wypiłam dzisiaj z rana silna kawe i teraz latam opętana nadmiarem energii! Jak się już trochę zmęczyłam to resztke entuzjazmu zużyłam na stworzenie jakiegos OOTD dla mojego bloga;) I tak oto nastało zdjęcie!



"Lekko" prześwietlone, ale tak pięknie uchwyciło kolor ust, że nie mogłam go niewykorzystac;) Ten fluo kolor (na ustach mam cień z poprzedniej notki!;O) rekompensuje nawet brak nosa;p Trudno!

Lubie pisanie bloga. Naprawde lubie!

MuaH!

wtorek, 29 maja 2012

Różowy CZAD fluo!

Starałam się. Naprawdę starałam się. Opierałam się. Mówiłam: nie, nie powinnam.. nie, nie moge.. Nie, wcale Cię nie chcę!  Ale tak na mnie patrzył.. i daje sobie rękę obciąć, że słyszałam wyraźne: mamo! weź mnie ze sobą, weź mnie do domu! I nici z mojej asertywnej odpowiedzi..

Tak w skrócie wyglądała historia w wyniku której stałam się posiadaczką tego pięknego różo-fluo-cuda.. A ponieważ nie mogłam pozwolić, żeby to cudeńko cierpiało w torebeczce z powodu samotności, towarzystwa dzielnie dotrzymał mu inny nabytek..

A tak prezentuje się wyżej wspomniana parka:


W rolach głównych:

1. Cień do powiek Hean - kolorek z nowej kolekcji, urzekł mnie i powalił totalnie na łopatki.. Ale bedzie wielofunkcyjny bo zecydowanie już jutro wypróbuje go jako różu na policzki, a nie jako cienia;) Chociaz w swoim typowym przeznaczeniu też go wytestuje - dam znać. Na pierwsze wrażenie czuje .. LOVE!

macie jeszcze słocza jakiegoś:



Oh piękny - mój ci on!


 2. W roli wiernego towarzysza, kompana - odżywka do rzęs 3w1 z Eveline. Naczytałam się samych pochlebstw o niej dlatego dałam się tym razem skusić, mimo że już kilkakrotnie zdarzało mi się wkładać ją do koszyczka, a później pokornie odkładać na półeczkę.. ;) 
Producent obiecuje wzmacnianie rzęs, regenerację, przyspieszanie wzrostu itd itp oraz zaleca do stosowania jako bazy pod tusz i właśnie w tej roli będe oczekiwać od niej najwięcej. Bo do tych poprzednich zastosowań służy mi od dłuższego już czasu olejek rycynowy (3zl w aptece) i sprawdza sie cudnie! ;)

No.. To byłoby na tyle. Rozpieszcza nas pogoda, rozpieszcza.. Czuje się cudnie w takiej aurze! Teraz w Warszawie się mocno rozpadało, ale miało prawo. Powietrze się troche odciąży i rozluźni - jemu przecież też się należy ;)

Ściskam!

................... edytowane po pewnej, nieługiej chwilce.....................

Jajks! Nie wytrzymałam! Już sie wymaziałam tym fluocudem. Jeszcze nad nim nie panuje raczej;p ALE się wyrobie! Na pewno! I i tak mi sie podoba;)) Tak o wygląda:


poniedziałek, 28 maja 2012

Kuchennie zamiast kosmetycznie..

"Bo ponieważ z powodu takowego że" ... ostatnio moje zycie kręci się ciągle w temacie jedzenia, jedzenia i jeszcze raz jedzenie i może kiedyś odważe się napisać tutaj czemu tak się dzieje to chcąc czy nie chcąc stoje ostatnio "przy garach" cześciej niz kiedykolwiek. Zabawe mam przy tym ogromna, szczegolnie jak pozniej mogę uwiecznić efekty na zdjęciach, ktore rozsyłam wypełniona po brzegi dumą rodzicom i przyjaciolom;))

Tym razem pichciłam zapiekankę, niby jakby Musakę. Miała być ostra. I była, oj była! ;)

A oto efekty w posiaci skromnego kolażu ;)


Mniami! <3

czwartek, 17 maja 2012

Recenzja na przeprosiny..

Przepraszam Drogi Panie Blogu, że zostawiłam Pana w samotności na TAK długo - mimo obiecań, mimo zapewnień, znowu nawaliłam.. AJ NOŁ! Ale walczyłam (i niestety nadal walcze) z chorobą, która opętała wszystko. Ale wygram z nią. WYGRAM!

Jednym ze skutków tego ohydztwa co mnie dopało jest totalnie wysuszona skóra. I stopy w katastroficznym stanie.. Stojąc przed półeczka w Rossmanie z preparatami do zmiękczania stop i naprawiania pęknięć i zrogowaceń dostałam kociokwiku. Milion tego.. W rożnych przedziałach cenowych, począwszy od Scholla za 36 zł za tubeczke kończąc na firmie kogucik za 1,99zl. Ostatecznie, czując się już niemal ekspertką od tego rodzaju specyfików po przeczytaniu składów z ponad 20 różnych naklejeczek, zecydowałam się na Polską firmę Farmonę.

Krem kosztował 8,99zl. Używam go 2 razy dziennie (z ręką na sercu! mam ustawione przypomnienie w telefonie!) - rano i wieczorem i po 3 tygodniach widze super super poprawę. Juz po tygoniu było lepiej ale bałam się tego mówić na głos, żeby nie zapeszać.

Krem się dosyć szybko wchłania, mimo że ma bardzo gęstą konsystencję. Ma taki delikatny konwaliowy zapach, co mnie akurat bardzo odpowiada (Konwaliowe stópki <3) i co najważniejsze - działa!

Także myśląc szczególnie o tym, że zaczyna się sezon sanałkowo-japonkowo-gołopiętowy polecam gorąco dla pięknych stópek ;))

Buziaki i AJ SŁER - wróce niebawem! ;)