czwartek, 17 maja 2012

Recenzja na przeprosiny..

Przepraszam Drogi Panie Blogu, że zostawiłam Pana w samotności na TAK długo - mimo obiecań, mimo zapewnień, znowu nawaliłam.. AJ NOŁ! Ale walczyłam (i niestety nadal walcze) z chorobą, która opętała wszystko. Ale wygram z nią. WYGRAM!

Jednym ze skutków tego ohydztwa co mnie dopało jest totalnie wysuszona skóra. I stopy w katastroficznym stanie.. Stojąc przed półeczka w Rossmanie z preparatami do zmiękczania stop i naprawiania pęknięć i zrogowaceń dostałam kociokwiku. Milion tego.. W rożnych przedziałach cenowych, począwszy od Scholla za 36 zł za tubeczke kończąc na firmie kogucik za 1,99zl. Ostatecznie, czując się już niemal ekspertką od tego rodzaju specyfików po przeczytaniu składów z ponad 20 różnych naklejeczek, zecydowałam się na Polską firmę Farmonę.

Krem kosztował 8,99zl. Używam go 2 razy dziennie (z ręką na sercu! mam ustawione przypomnienie w telefonie!) - rano i wieczorem i po 3 tygodniach widze super super poprawę. Juz po tygoniu było lepiej ale bałam się tego mówić na głos, żeby nie zapeszać.

Krem się dosyć szybko wchłania, mimo że ma bardzo gęstą konsystencję. Ma taki delikatny konwaliowy zapach, co mnie akurat bardzo odpowiada (Konwaliowe stópki <3) i co najważniejsze - działa!

Także myśląc szczególnie o tym, że zaczyna się sezon sanałkowo-japonkowo-gołopiętowy polecam gorąco dla pięknych stópek ;))

Buziaki i AJ SŁER - wróce niebawem! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz