piątek, 30 listopada 2012

Zakupy, albo strzelam!

Taaakk..

umowilam się dzisiaj z promotorem. taaak. Leje, piździ i w ogole aura nie sprzyja.. Ale OK. Umowilam się. Jade.

10:40 stoje u niego pod gabinetem. Mial byc o 11 ale ze ja cenie sobie bycie na czas to zawsze przezornie jestem wszedzie za wczesnie. No ale nic. Patrze na drzwiach kartka ze dzisiaj przyjmuje jednak od 12 30. OKEJ. 2 godziny. Okej - poczekam. Zajme sie czyms. Pojde do biblioteki.. cokolwiek. E-e. Biblioteka czynna od 13. No taaak.. doskonale. Dobrze ze iPhone ktos genialny stworzyl to sobie przez te 2 h posurfuje. W akcie desperacji przeczytalam NAWET pudelka..

Do rzeczy. Czekalam na tego &@(!!**##!!(^ do 14 i sie *(@#*$&(@)@) nie zjawił!!!!!!!!!!!!!!!!!

Im bardziej profesor doktor habilitowany ciul czy inny taki tym bardziej za NIC ma czyjs czas. FUCK. Byłam zła.

Ale od czego sa zakupy? Przy szkole mam nowiutkie swiezutkie Hebe, skoczylam i okazalo sie ze sa cudne promocje. Kupilam dla wyprobowania podklad i korektor z bell - po pierwszym mazianiu po rekach - cudne kremowe konsystencje, jasne kolorki. Oby byly tak super jak licze ze są ;)
 Do tego dorzuciłam zalotkę, a co mi tam. Należy mi się, a przy kasie dostalam jeszcze 10 zl rabatu ;)

<3

Zdjecie na szybkiego:

A! Recenzja Pędzelków bedzie, bedzie na pewno. Po tygodniu maziania nimi prawie lubie wszystkie z wyjątkiem jednego. Ale o tym jak ta sympatia i antypatia sie potoczą przekonamy się za jakiś czas ;)

Buźki!

piątek, 23 listopada 2012

Chwalipięta Gęś Kopnięta co czasu nie ma na nic!

Dziewuszki przepraszam, ze mnie nie ma :( Normalnie zagubiłam sie gdzies w czasoprzestrzeni KONKRETNIE i nie moge sie odnalezc jeszcze. Nawet nie mam czasu do Was zajrzec na blogi wiec mam zaleglosci.. Ale ale!! Juz jutro weekend wiec jutro wieczorkiem bede miala noc z blogami Waszymi i nadrabianiem zaległosci! ALE nie bylabym soba jakbym nie wpadla choc na chwile w zwiazku z ... :

Przyszla do mnie wlasnie paczuszka z nowiutkimi Hakuro - KOCHAM! <3 Oh oh ohhh!

Pewnie cos o nich opisze jak juz pouzywam i ochlone:D

Buziaki!

środa, 14 listopada 2012

Moje denka ;]

Drogie Panie, zebralam sie wreszcie za posta ze zdenkownymi;) Będe pokazywać produkt, którego bezczelnie wykonczylam i jego zamiennika ;) Tak na szybkiego:

1. Demakijaż

Demakijaż z Bielendy zamieniam na.. Bielende ;) O tym dwufazowym cudzie z Bielendy serii profesjonalnej pisałam w jednej ze swoich pierwszych notek. Uwielbialam go, jednak niestety jest dosyc drogi..;/ Uzywalam tylko do demakijażu oczu. Zmywał WSZYSTKO. Przy tym jest delikatny i swietnie nawilza okolice przy oczach. Ponieważ bylam bardzo z niego zadowolona, zostalam wierna Bielendzie. Dorwalam jakis czas temu te dwufazówki w Biedronce w cenie 4,5 za szt! Kocham ceny w Biedrze ;)




2. Maski do włosów

Maska z Alterry, ktorej NIELUBILAM i używałam głownie do golenia nóg;p Wreszcie sie skonczyla. Tym razem postawiłam na Maske, którą baaardzo polecała mi przesympatyczna Pani w drogerii Hebe ;) Powiedziala nawet, ze "Jak sie Pani nie sprawdzi to moze Pani wrócić i dać mi w nos!" ;) Tak więc jestem spokojna;) Uzylam dopiero raz, wiec o efektach cięzko mówić ale pachnie PRZEPYSZNIE ;)






3. Peelingi do ciała

Peeling z Alterry był "taki sobie o". Pachniał ładnie, szkod nie zrobił ale jakiegoś szału tez nie. Więc do niego nie wróce. Wymieniłąm go na coś bardziej zimowego. Na coś co ku uciesze mamusi (:D) sprawia ze mi bardziej dopisuje apetyt;p Pachnie tak cudnie, ze nie da sie nie być głodnym po jego uzyciu ;) Farmona sweet secret Słodkie trufle i migdały <3
Zobaczymy jak będzie w działaniu;)







4. Dezodoranty

Dezodorant z Biedronki za jakieś śmieszne 4 zl? wymieniam na pięknie pachnący Deo z Balei. Do produktu biedronkowego nie wróce nigdy, bo okazał sie przetragiczny i wydawało mi się, że po jego użyciu jestem mniej świeża niż po.. O ile to możliwe? Mam nadzieje ze to nie cena wyznaczyla jego jakość bo ten z Balea też kosztował w przeliczeniu niecałego piątaka ;)




Mmm.. ale mam duze oczekiwania bo zapach Hawajski - Papaja mango i wanilia mnie zdecydowanie zachęca.. ;))







5. Tonik do buziaka

 Tonik z Clinique z serii 3 kroków. Jestem jego fanką, ale pamiętam, żeby używac rozsądnie bo no jest mocny. Ma alkohol w składzie, wiec trzeba z niego korzystać z głowa;)

Uwielbiam i wymieniam kolejną buteleczke na kolejna ;) I tak w kółeczko... ;) Nie spotkałam lepszego jeśli chodzi o oczyszczanie ;)















6. Peeling do twarzy

Peeling do zadań specjalnych. Ziaja z serii PRO. Z mikrogranulkami, które naprawde dawały popalić. Nie znalazlam nic na zamianę :( Wiec tutaj pytanie do Was.. Czy mogłybyście Kochane Moje polecić jakiś peeling? Jak nic nie wymyslicie (zwalam to na Was:P) To wróce do niego, bo nie mam innego pomyslu, ale chciałabym przetestować coś innego w sumie.. ;)













Ok, drogie Moje, to wsio;) Dajcie znac czy uzywałyście któryś z tych produktów, jak sie Wam sprawdziły. No i koniecznie czekam na propozycje zamiennika na Peeling z Ziajki ;)

Buziaki!!

wtorek, 13 listopada 2012

Czym maziam jak pomadkuje? :>


Eh, pewne opoznienie z notką o pomadkach jest spowodowane niemożnością znalezienia jednej z moich pomadkowych ulubienic:( Szukam jej od dwóch dni i łzy mi do oczu naplywaja jak sobie przypominam ze szukam i szukam i NIC! :( Ale swiecie wierze ze sie odnajdzie i wtedy poswiece jej w nagrode osobna notke;)

Do rzeczy!

Kolekcja duża nie jest a to za sprawą tego, ze kiedyś obiecałam sobie że ilość moich pomadek nie przekroczy ilości miejsca jakie mają w swoim pomadkowym domku ;) Pomaga mi to trzymac moje zapedy do kupowania w ryzach :> W wakacje troche oszukiwałam .. i chowałam bezdomny nadmiar w torebkach, ale ostatecznie oddalam czesc mamie i teraz wszystko jest zgodnie z planem! Co do mieszkanka, to wyglada ono tak:




Jest to akrylowy pojemniczek z przegródkami, zakupiony w MUJI w Arkadii. Jakbym mogła, to bym wykypila wszystkie to akrylowe cuda z tej firmy, ale sa cholerstwa tak drogie, ze az mnie kieszenie swędzą na sama mysl :(








Ulubioone <3

Do moich ulubionych pomadek zdecydowanie należą te 3 Panie (plus zguba:( - wielka nieobecna!)

1. KIKO nr 92 - cud, miod i malina! Piękny odcien zgaszonego, brudnego rózu, zblizona do Airy Fairy z Rimmela, jednak bardziej matowa, co nie oznacza ze nie jest kremowa albo ze wysusza, o nie co to to nie! Jest fantastycznie nawilzajaca, taka gęsta, pięknie kryje, no CUDO! Koszt.. 3euro? Za darmo prawie wiec!

2. MAC Ravishing, wykonczenie cremesheen. Piękne koralowo rozowe cudo, kremowe, utrzymujace się na ustach sto lat. Uwielbiam polączenie jej i Kiko - Kiko na cale usta a MAC jedynie w centralnej część górnej i dolnej wargi. Serio - całuśnie! ;)
Cena jak to w MAC 79zl;/ Ale mysle, ze każda z nas zasluguje sobie, zeby sobie na takie jedno dobrodziejstwo pozwolic;)

3. Rimmel - Airy Fairy 070 - tutaj chyba nic pisać nie musze.. Jest tak dobra jak bloggerki i youtubberki mówią. Uwielbiam ją i odkupuje regularnie. Była najulubieńsiejsza (!) pomadką do czasu odkrycia tej z Kiko, ale i tak AF ciagle nalezy do ulubieńców;)


1. Sensique nr 206 - czerwono burgundowy niewypał z drobinkami. Miałam kilka podejść do pomadek z Sensique, ale NIE. Fu. Suche, tempe i ogólnie Błe. Niepolecam..

2. Bell nr 47 Glam and Sexy - bardzo naturalny, delikatny efekt takiej blyszczacej różowej poświaty, tafli. Bardzo ją lubie. Jak nie moge się na nic zdecydować to maziam sie wtedy na szybkiego właśnie nią. No i 9 zl.. ;)

3. Miss Sporty nr 120 Goddess - ulubiony koralek ze wszystkich. Uwielbiam nakladać ją metodą wklepywania. Bardzo łądny kolor, podkreślający naturalną barwe ust - wzmacniajac ja w subtelny sposób. Fajnie kremowa, nie zbiera się. Za 9 zl - polecam!

4. Clinique nr 15 All Heart - polecona mi kiedys przez kolezanke. Niestety ten odcien czerwieni okazał się dla mnie niedobry. Czuje się w nim strasznie wrecz przemalowana. I sama faktura jakoś do mnie nie przemawia.. Tez taka jest tępa. I smak - nielubie! Także - jestem na nie.

5. Inglot nr 156. O tym badziewiu nawet nie chce mi sie rozpisywac, aby nie tracic miejsca w blogosferze, cyberprzestrzeni i w ogole w tym pieknym wirtualnym swiecie. Ja jedynie przestrzegam przed szminkami z Inglota. Mialam 3. Każda to istny dramat. Nigdy więcej. I śmierdzą. Ot co!

6.  Sisley Sheer Toffie - ciemny czerwony brąz. Cudo dziewczyny! CUDO! Nie należy do ulubieńców tylko dlatego, że jest to kolor bardzo NIE na codzien. 130zl. Ale ten kolor w sezonie jesiennym to full wypas, nie ma co ;)

7. Golden Rose nr 41 - nude. Nie polecam. Suche, tępe. Polecicie mi jakąs pomadke z GR? Chetnie zmienie swoje zdanie na ich temat.. ;)

Nudziaki:

1,2 - Manhattan, obie bardzo lubie - 53G i 53K. Bardzo kremowe i kryjące. Kolory piękne ale niestety ich wadą jest trwałość, a właściwie nietrwałość;p Podejrzewam, ze jakbym pomalowała nimi usta a nastepnie milczała, nie jadła, nie oblizywala sie i w ogole na pewien czas zapomniala o posiadaniu ust to moglyby troche dluzej sie utrzymywac, ale nie jest to do wykonania;)

 3. Catrice nr 190 Tea Rose - sliczny kolor jak sama nazwa wskazuje rozy herbacianej - baaaardzo ulubuje ją sobie (dzizas, ale ja jestem słowotwócza;p) Wlasnie większosc pomadek ktore oddalam mamie byly z Catrice, bo są naprawde b. dobrej jakości i mają piękne kolory, dlatego czesto nie potrafie sie oprzec i kupuje a potem nie nosze bo kolor mimo ze cudny to ja sie w nim jakos nie czuje:/ Ale naprawde Catrice robi fajne pomadki w niezlej cenie wiec gorąco polecam ;)

4. Maybelline 103 Beige Diamonds,  5. Maybelline 612 Peach Pearl Diaonds jak mam na ustach te pomadki to dostaje bardzo duzo komplementów<mruga_zalotnie>. Nie są matowe, nie też sa perłowe, ale takie.. hmm mieniące się? Migoczące? Sliczny, naprawde uroczy efekt;) Są bardzo do siebie podobne w efekcie jaki dają, kolor po prostu troszkę inny - 103 bardziej brązowo bezowy, 612 rozowo fioletowy. Obie baaardzo fajne, mieciutkie, dosyc trwałe, smaczne ;)

Uf! Przebrnelam przez to! Mam nadzieje ze odnajde moja Zgube i o niej tez 3 slowa wcisne, bo jest naprawde godna uwagi i godna polecenia!

Buzki Panienki ;)!

sobota, 10 listopada 2012

Zapowiedź i mała info ;)

Zauważyłam, że moje kosmetyczne notki skupiają się głównie na pielęgnacji, a przecież to jednak NIE TO co Tygryski lubią najbardziej ;) Więc mam w planie dzisiaj stworzyć dla Was notke o moich pomadkach. O ile czas pozwoli, i cholera mnie nie strzeli przy robieniu zdjęc (bo nie umiem tego robic:/) to powinnam ją dzisiaj albo jutro dodać;)

A przy okazji, donoszę, że biorę udział w rozdaniu u Sonnaille:

 
Do wygrania nowa paletka ze Sleek RESPECT, jest śliczna więc zachęcam ;)

czwartek, 8 listopada 2012

TAG: Moje włosy w pigułce =)

Szaleństwo istne z tymi TAGami, ale bardzo mi sie to podoba:D Udział w zabawie ponownie zawdzięczam Blondineczce  -dziękuje Kochana, ze tak skutecznie dostarczasz mi powodów, zeby NIE pisać pracy mgr :D:D:D 
 

Zasady:
- opowiedzieć na 13 pytań.
- oTAGować 5 osób (oczywiście poinformować je o tym)
- podziękować nominującemu blogerowi na jego blogu.

1. Twój naturalny kolor włosów: średnio pamietam;p zadzwoniłam w tej sprawie nawet do mamy;p twierdzi, ze "a no raczej jasny brąz.. tak, szary jasny brąz", wiec niechaj tak bedzie;)
2. Twój obecny kolor włosów: napis na opakowaniu farby, której ostatnio użyłam KLIK! podpowiada ze jest to naturalny głęboki brąz
3. Aktualna długość Twoich włosów: ok 40 cm
4. Długość, na jaką chciałabyś zapuścić włosy: 70cm ? <3
5. Jak często podcinasz końcówki? Boje się podcinania końcówek bardziej niż dentysty i pobierania krwi razem wziętych. Serio. Zawsze kończy się płaczem, bo wizja "końcówek" Pani fryzjerki jest zawsze 2 razy dłuższa niż moja.. :( Staram się min. raz na pół roku.
6. Twoje włosy są proste, falowane czy kręcone? Lekko falowane
7. Jaką porowatość mają Twoje włosy? Wujek google podpowiada że : średnio
8. Jakie są Twoje włosy (np. normalne, przetłuszczające się, suche itd.)? Przetłuszczające sie:/ FU!
9. Jak wygląda Twój codzienny włosowy rytuał pielęgnacyjny? Myje włosy codziennie. Podwójnie szampon + odżywka, którą wcieram mniejwięcej od połowy długości. Po umyciu serum do włosów, a przed samym suszeniem w końcówki wcieram też termoochrone. Maski zawsze obiecuje robić sobie regularnie 2 razy w tyg, ale niestety zwykle konczy się na 1 razie w tyg.
10. Czego nie lubią Twoje włosy (np. wiatru, silikonów itp. - wszystko co przyjdzie Ci do głowy)? Nie lubią wielu rzeczy, ale najbardziej wilgoci w powietrzu i pianki do włosów. I błyszczyków!
11. Co lubią Twoje włosy? (np. olejowanie, długie spacery przy blasku księżyca itp. - wszystko co przyjdzie Ci do głowy)? Lubią wszelkiego rodzaju sera, ale najbardziej lubują się w mizianiu po głowie:D
12. Jaka jest Twoja ulubiona fryzura? Rozpuszczone, albo całkiem na cebule ;)
13. Gdyby Twoje włosy umiały mówić to co by powiedziały? z pewnością: Daj żyć Babo!

Taguje wszystkie te dziewczynki co w poprzednim tagu! Enjoy! ;))

Liebster Blog Award ;)



Usmiech mam na buzi od ucha do ucha bo zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez Blondineczke, dziękuję Ci bardzo - zrobiłaś mi ogromną radochę! ;) A Was zapraszam do zobaczenie jak Blondineczka odpowiadała na pytania, które jej zadano KLIK!.

A oto pytania, które zadała Blondineczka i moje odpowiedzi:

1. Buty wysokie czy płaskie? - kiedyś wyłącznie wysokie, teraz przeważnie płaskie ;)
2. Soki czy woda? - cola ;p
3. Torebka duża czy mała? - duża!
4. Szczoteczka do zębów zwykła czy elektryczna? - zwykła (zawsze to jakiś sport;p)
5. Ubrania z firmówek czy SH? - odpowiem przekornie: firmówki z SH ;>
6. Optymistka czy pesymistka? - kurcze nie wiem.. chyba jednak pesymistka;/
7. Telefon czy komputer? - komputer
8. Sobota czy Niedziela? - sobota!
9. Morze czy góry? - Morze!
10. Jakbyś musiała wybrać czego użyjesz podkład czy tusz do rzęs? - Podkładu
11. Jaką książkę mogłabyś przeczytać kilka razy? - moze troche infantylnie, ale Harry Potter <3

Moje pytania do Was:

1. Czapka czy kaptur?
2. Obcisłe czy oversize?
3. Film czy muzyka?
4. Jedynaczka czy masz rodzenstwo?
5. Kot czy pies?
6. Ranny ptaszek czy nocna sówka?
7. Mozilla Firefox czy Internet Explorer?
8. X-factor czy Idol?
9. Zeszyt w linie czy kratkę?
10. Herbata czarna czy owocowa?

A oto dziewczyny, które wyróżniam:

http://ankyls.blogspot.com/
http://littleglamdress.blogspot.com/

http://lejdziakowa.blogspot.com/
http://rogaczki-kosmetyczne.blogspot.com/
http://primesbeauty.blogspot.com/


Mam nadzieję, że będziecie miały ochotę odpowiedzieć!

Buziaki!











piątek, 2 listopada 2012

Kolejna recenzja, tym razem z pomocnikiem ;)

Hej Dziewczyny!

Mam dzisiaj dla Was kolejną recenzję. Tym razem padnie na płyn micelarny. Przy okazji, na samym wstępie dodam, że przy ocenie pomagała mi pewna rudowłosa, początkująca blogerka..A oto delikwent poddawany recenzji (i wspomniana bloggerka):


Ponieważ moja pomocnica pchała się w kadr bardzo nachalnie - nieudało mi się dokladnie sfotografować produktu, więc w ramach sprecyzowania jest to:

Płyn Micelarny do demakijażu twarzy i oczy firmy Oceanic AA.

Producent oferuje nam 250ml płynu, za ok 13 zł, przeznaczonego dla skóry wrażliwej i skłonnej do alergii. Ja już kiedyś Wam wspominałam, że mam wrażliwe oczy + nosze kontakty, wiec musze b. uważać na to co pcham na powieki i w okolice oczu.



Przyznać muszę, że z tego produktu jestem b. zadowolona. Nie tylko dlatego, że jest b. delikatny i nie zrobił mi krzywdy, ale głównie dlatego, że świetnie sobie radzi z demakijażem oczu. Mascara, eyeliner schodzą po nim zaskakująco dobrze.

Dziwi mnie fakt jego naprawdę dobrego działania za każdym razem jak aplikuje produkt na wacik, bo przy każdym zmywaniu cholera mnie trafia;] Czemu? Plyn micelarny to w konsystencji zasadniczo woda, wiec jest b. rzadki. I nie wiem kto w zwiazku z tym zaprojektował takie opakowanie z taka WIELKA DZIURĄ! Toż to koszmar! Nie da sie tego dozować racjonalnie w zaden znany mi sposób. Przy wylewaniu na wacik, leje sie "toto" wszedzie - po rekach, po umywalce, kapie na podłoge! Serio - wcale nie demonizuje! Nic a nic!


Jak to się wszystko przekłada na moją ogólną ocenę i chęć ponownego zakupy? A no tak, że go nie kupię. Mimo, że naprawde uważam ze jest to dobry produkt, niedrogi (z zalozenia 250ml za 13 zl to niedużo, nie?), ładnie pachnie i w ogole, to ta cholerna DZIURA skutkuje tym, że polowa produktu się marnuje a i ja czas marnuje na sprzatanie rozlanego po kafelkach płynu. Bez-sen-su!

Jak jakis geniusz zaprojektuje nowe opakowanie, to prosze dac mi znac, bo najpewniej się wtedy skuszę;)

Ps. Chessie (ta Ruda) podpisuje się pod moją recenzją wszystkimi 4 łapkami;)

Buziaki!

środa, 31 października 2012

Zimowi podprysznicowi rozpieszczacze..

Aura jaka panuje ostatnio na dworze sprawia ze najchetniej to zamieszkalabym pod prysznicem w strugach goracej wody.. Dlatego chcialam Wam pokazac jakich produktow uzywam najchetniej do mycia w zimowym okresie.
Zdecydowanie uwielbiam produkty konsystencji oliwek. Od zawsze moimi ulubieńcami są żele z Nivea. Wszystkie zapachy tak naprawde. Aktualnie używam tej wersji:

Za buteleczke 250 ml płacimy ok 10zl. Produkt jest bardzo wydajny, bo wystarczy go odrobine, zeby nasmarować całe ciało. Dopiero po zetknięciu z wodą delikatnie się pieni. Daje taki efekt "sliskości", który ja osobiście uwielbiam. Skóra jest gładka, miekka i wydaje się nawilżona, jednak nie pokusiłabym się o stwierdzenie, ze nawilza na tyle, zeby mozna był zrezygnowac z pozniejszego balsamowania.












Ostatnio jednak z piedestału Nivee zdetrnizował inny produkt. Cierpie bardzo, ze jest on tak cudowny, bo kosztuje krocie;/ Uwaga, przedstawiam Paniom:

 L'occitane lejek pod prysznic z migdałem. Dziewczyny... to jest CUDO. Efekt jest dokladnie taki, jaki oczekuje sie miec. Produkt jest gęsty, po zetknieciu z ciałem wytwarza sie delikatna warstwa pianki, gładkiej super przyjemnej. I ten zapach <3<3. Jestem ZAKOCHANA <3
Niestety 250ml kosztuje bagatela 99zl.. ;( Jesli lubicie sie relaksowac w goracej kapieli to zdecydowanie to sprawi Wam super radoche i jest to produkt dla Was. A jesli w sumie wszystko Wam jedno - produkt ma myc i ewentualnie ladnie pachniec, to mozecie sobie odpuscic, bo cena na to zbyt wygorowana;)










Tyle na dzis ;) Buziaki!

wtorek, 30 października 2012

Serum Farmona do włosów wypadajacych i zniszczonych

Hej Panienki;)

Chciałabym Wam dzisiaj przedstawić kolejne włosowe reskju ;)



Jest to serum do włosów zniszczonych i suchych z Farmony. Produkt kupiłam pod koniec września całkowicie przypadkiem - w osiedlowym markecie. Zakup kompletnie nieplanowany. Zobaczyłam małą zgrabną tubeczke, cena zachęcająca 2,69zl więc mówię - why not?

Producent daje nam mozliwość wyboru z dwóch zaproponowanych przez niego sposobów aplikacji - bez spłukiwania, lub w przypadku osób, które cierpią na nadmierne przetłuszczanie włosów - ze spłukiwaniem. I ja wlasnie z 2 sposobu korzystam. Włosy myje codziennie, ale to serum nakładałam co 2 mycie (przy takiej czestotliwości serum skonczylo się właśnie dziś, po ok miesiącu).

Co myśle?

Producent pisze, ze produkt ma regenerować nasze zniszczone włosy i zapobiegać przed wypadaniem. Co do wypadania to nie wiem, bo nie wcieram go w skóre głowy, a tylko w takim przypadku wyobrażam sobie, ze mogłoby wystąpic jakiekolwiek działanie "antywpadajace". Z kolei drugą obietnice producenta uważam za: spełnioną!
Siedze sobie właśnie, pisze te notke i od czasu do czasu przyglądam się tym moim suszkom (końcówkom;p) i mimo ze nie czuje zeby w dotyku coś sie zmieniło, żeby były jakieś gładsze, bardziej nawilżone czy coś.. to zdecydowanie lepiej wyglądają. Końcówki nie są posiepane na milion części i naprawdę ładnie się układają.
Przeszkadza mi zapach.. Nie lubie takich ziołowych aromatów, jakoś nie sprawia mi przyjemności wwąchiwanie się w pokrzywe i inne zielska, a niestety (w moim przypadku) zapach utrzymuje dosyć długo.

Ogólnie bardzo polecam spróbować, szczególnie w takiej cenie ;) Także jak rzuci Wam się gdzieś w oczy to skuście się ;)

Buziaki!

poniedziałek, 22 października 2012

Poniedziałkowy kolor głowy ;)

Korzystając z okazji, ze miałam dzisiaj wolny poniedziałek dluzej pospałam, a wiadomo - w wyspanym umyśle milion pomysłow na minute;) Jedną z takich blyskotliwtch idei w Kasiowej głowie było farbowanie włosów.. Krotka decyzja. Dlugo sie przekonywac nie musialam. Pobiegłam do Rossmana.
Wybierajac farby kieruje sie dwoma kryteriami:

a) CHLODNY odcien brązu bez czerwono rudych refleksów
b) byleby nie Palette;p

Zobaczylam w promocji Pianki - L'Oreal Sublime Mousse (zamiast 31zl - 21;)). Mysle sobie - ok;) Kolorów ktore odpowiadałyby mi było nawet kilka - o dziwo! Ostatecznie zdecydowałam się na Naturalny Głęboki Brąz nr 300.

Na swiezo moge zdac relacje.
Wizaz twierdzi ze farba super smierdzi i w ogole FUJ!
Fakt, ze pachnie fiołkami ale ani troche nie powiedzialabym ze jej zapach jest jakis szczegolnie nieprzyjemny.. Dla mnie OK.

Z taka formą - piankowomusowa - to byl moj pierwszy raz. Aplikacja MEGA wygodna. Pierwszy raz tak bezproblemowo sama sobie ufarbowałam łepetynke;)

No i siedze sobie teraz z tym cudem na głowie, 30 minut... Za chwil kilka wiec dopisze co to mi wyszlo na tej głowce.




..........................................................................................





Po myciu, balsamowaniu i suszeniu..

WOW! Kolor WOW! Ciemny, ciemniejszy niz na opakowaniu ale tylko ciupke. Zreszta niewazne! Dla mnie najwazniejszy ze nie blyszczy sie w zaden sposob na czerwono rudo, czego niecierpie!!!
Włosy są lśniące i delikatne i gładziuchne - uwielbiam!!!

Tak, to byl zdecydowanie najlepszy z poniedzialkowych pomysłów;)


A wy dziewuszki jakich farb uzywacie??

Buziaki! ;)

piątek, 19 października 2012

beściaki ostatnich dni ;)

Mimo braku czasu MUSIALAM tu wpasc napisać Wam o dwóch produkach, o których MUSICIE wiedziec! Byloby wrecz nieludzkie z mojej strony jakbym zachowała zajebistość ich dla siebie;)

1. AA Sensitive nature spa - regenerujący peeling do ciała, Limonka

 CUDO! Stało sobie w mojej szafce i czekało na mnie tyyyle czasu - biedactwo! Czekało zgodnie z projektem denko na swoją kolej. Doczekało się. Uzywam od jakoś miesiąca i jestem w-nie-bo-wzie-ta!
Straszliwie łuszczyłam się pozbawiając moje ciało resztek wspomnień wakacyjnych.. A ten peeling sprawił, że skóra bardzo ładnie mi się wyrównała, tak naprwde juz po jednorazowym zastosowaniu widać bylo bardzo fajny efekt gładkiego ciałka ;) Jest bardzo przyjemny w uzyciu bo naprawde slicznie pachnie cytrusami;) Drobinki peelingujące sa faktycznie dosyć ostre, ale ani troche "nie bolą" nas. Peeling jest niestety dosc drogi, wiec sama zapewne go nie kupie jak dobije dna - bo 70zł za 200ml to troche duzo.. (ten dostalam w prezencie). Chyba ze moja skora bedzie w jakims strasznym stanie, to wtedy powołam sie znowu na pana Peelinga z AA, bo wiem ze na pewno sobie poradzi ze wszystkim! ;)






2. Rival de loop - Pflegekapseln
 
Popularnie zwane Rybkami - kapsułki zawierające ekstrakt z Ginko i witamine E. Mam z nimi do czynienia juz 2 raz i po raz drugi mnie rozkochaly;)
Wczoraj zaczelam 2 opakowanie i efekty sa naprawde ekstra. Nie lubie tylko tego wykrecania głowek:/ Nie idzie mi to jakos zwinnie. Ale potem nakladanie tego olejku na czysta buzke jest super mega przyjemne. Prawda - buzia jest po nich taka solidnie natłuszczona. Ale ja lubie ten efekt. Czuje sie taka napięta i elastyczna. Absolutnie nie zapchaly mnie - ale wiadomo, kwestia indywidualna. Mam tylko nadzieje, ze sie do nich skora za szybko nie przyzwyczaji.. Miałamtygodniową przerwe między opakowaniami i nie wiem czy to może nie za krótko..? Moze powinnam robic taka kuracje raz na dwa, albo nawet na 3 tyg? Macie jakies doswiadczenia w tym temacie, hm? Koszt to hm.. ja zapłaciłam po 4,99 za opakowanie, akurat trafilam na promocji. A regularna cena to chyba 5,99 albo 6,99 - no NIEWAZNE! Na pewno nie jest to koszt wiekszy niz 7 zl;)
Polecam!;)

To tyle na dzis! Bardzo marzy mi sie miec czas wpadać tutaj czesciej! Dzisiaj strasznie miałam cheć wstawic Wam outfitt, ale zdjecia wychodziły kompletnie z tyłka (hmm.. to chyba niezbyt trafne okreslenie?;p) wiec sobie darowałam!

Buziaki !

sobota, 6 października 2012

Włosowy reskju!

Jesli chodzi o moje wlosy to nie jestem wobec nich jakos szczegolnie delikatna.. dlatego nie nie wygladają pięknie. Staram sie uzywac naturalnych szamponow - i tych Alverde, dostepnych
 w drogeriach DM, ale tez takich nasych polskich tanich wcierek pokrzywowych.
Jednak zdecydowanie nawieksze rezultaty uzyskalam po talbeteczkach calcium pantothenicum. Koszt w aptece ok 7 zl. opakowania starcza na 28 dni ale to i tak tanioszka no.. I naprawde dzialaja super. Od momemu kiedy zaczelam je regularnie lykac, wlosy przestaly wpadac i sporo urosly, bo ok 2 cm, a stosuje je od 2 miesiecy, Naprawde poleceam sprobowac, nawet jesli u Was nie zadzaiala to za 7 zl warto zaryzykowac;)


polecam wiec ;)

środa, 3 października 2012

Muffinka time!

Nie wiedziałam, które będą smakowały bardziej mojej kolezance - nowoupieczonej Pani mgr w zwiazku z tym dostanie Jogurtowo czekoladowe i czekoladowo..czekoladowe;p

Slinie sie;p

niedziela, 30 września 2012

Mała pomocnica ;)

Gdyby jeszcze potrafiła pisać, albo chociaż dyktować, to moglabym być spokojna o moją mgr ;)


;) Przedstawiam Wam Chessie ;) (Nie mylić z Czesią!)

sobota, 29 września 2012

Pisanie magisterki rozwija!

Zdecydowanie czuje się rozwinięta.

Szczególnie pod względem rozwijania umiejętności wyrobu biżuterii... ;))


Ah, jutro sie w nie wystroje! Przeciez trzeba jakos wyglądać siedzac w bibliotece na uczelni i dlubiac dalej te wszystkie teorie i hipotezy!! :D

czwartek, 27 września 2012

Mam i ja!

Czasu ciagly brak ale nie moglam Wam napisac kilku słów o tym małym gąbczastym cudeńku..

Na rynku jest produktów wzorujących się na sławnym jajeczku Beauty Blender. Ja wreszcie zdecydowalam sie na swoją podróbkę - z H&M. Koszt 9,90. Kupiłam ją jakieś dwa tygodnie temu i od tego czasu używam codziennie. Wczoraj zrobilam wyjatek - gabeczki nie bylo pod reka a sie spieszylam wiec machnelam podkład paluszkami. I caly dzien pozniej chodzilam nieszczesliwa bo mi sie efekt nie podobal. Na nosie zrobilo mi sie jakies "cake". Podkład się zważył przy płatkach ... no jakoś fu. Mysle sobie - aha! czy to przypadkiem nie ma zwiazku z moim haemowskim bb? Aby to przetestowac dzisiaj znowu nalozylam podklad gąbeczka. I.. rozkosz!

Daje swietny, swietny, swietny efekt!

Za jedyne 9,90!

Ja nie chce nawet wyobrazac sobie jaki efekt musi dawac oryginalny BeautyBlender za te góry pieniędzy..;)



Ps. Czy ktos ma moze jakis sprawdzony sposob na motywacje do pisania mgr? Ehhhh! CIERPIE!


poniedziałek, 24 września 2012

Zapomniałam! Alverde - oh, oh!

Gapa jam jest ukryć się nie da! Zapomniałam napisać posta nt dalszej cześći dobroziejstw z DMu.

A obiecałam przecież No!

Dziś na warsztat idą więc:


1. Zielony korektor na zaczerwienienia. Czekałam na niego bardzo bardzo. Bo borykam się z zaczerwienionym nosem, buraczkowymi skrzydełkami nosa i w ogole takim ruolfim nosem :( Liczylam na wiele i zawiodlam się :( Kryc - faktycznie kryje. Zmienia ten koloryt, Prawda. ALE! Jest za hmm za gęsty i barzo szybko zasycha, przez co mam wrazenie jakbym sie smarowala farba akrylowa po twarzy.. Nie fajnie - nie, nie! ALE! Znalazlam złoty sposób - EUREKA! ;) Mieszam go z korektorem pod oczy z KiKo, ktory jest bardzo delikatny, lekki. Nie odaje go duzo - zaledwie kropelunie ale taka moja nowatorska konsystencja sprawdza sie super! Takze no niestety, a moze jednal bardziej stety ;) zaliczam ten zakup do kolejnych 'trafionych' ;)

2. Cienie wypiekane

OH EM DŻI! (wybaczcie nie moglam sie powstrzymac przed takową lekko pokemonowa reakcją;p)

Okrutnie zaluje, ze kompletnie nie potrafie zrobic zdjecia ktore mogłoby choć troszke oddać cudowność tych produktów. Juz nie chozi o ich super trwalosc, krycie, to ze sie swietnie ze soba blenduja. Ale o to jak PIEKNIE ksztaltuja powieke. Nakladam ten jasny perlisty cień na srodek powieki ruchomej i oczy jakby wychodza mi z tej twarzy i krzycza: Halooo! Haaalo!;)
Po prostu nie ma nie ma nic - tylko oczy;p

Są boskie, boskie, boskie i chce wiecej!








Ok Drogie Panie, to na tyle na teraz. Mam milion pomyslow na posty - bo mam i przepisy i DIY i recenzje i OOTD ale czasu brak no:(

Eh roku akademicki ZGIŃ!  Heh, jeszcze sie dobrze nie zaczal a ja juz mu smierci zycze - niedobra ja!

Buziaki!



poniedziałek, 17 września 2012

O tym, jak zrobić sobie dobrze dynią ;)

Porcja rozkoszy kolory pomarańczowego oprószona prażonymi dyniowymi pestkami z dodatkiem groszku ptysiowego - umieram z zaspokojenia moich potrzeb doznań smakowych! :D


Love it!

piątek, 14 września 2012

Alverde - recenzja cz I!

Zgodnie z obietnicą, chciałabym podzielić się z Wami moimi wrażeniami nt części kosmetyków z DM, które mam przyjemność już jakiś czas testować.







Nieprzeciągając w nieskończoność, zaczynajmy!

1. Alverde Puder Camouflage - pudrowy kamuflaż zapakowany w przeurocze, poręczne i musze przyznać solidnie wykonane opakowanie:


Drobniutko zmielony proszek ma delikatny, bardzo LIGHT color, z pewnością będzie nadawał się dla nawet tych najbardziej bladolicych. Niestety nie ma adnotacji nt. gramatury, jest za to informacja, ze jest bezpieczny dla oczu i super się sprawdza u nosicieli (ale to brzmi!;p) szkieł kontaktowych. 

Co ja sądze? Używam go po nałożeniu korektora - nakładam go używając pędzelka z inglota 6SS. Zauważyłam, że świetnie "wsadza" korektor w skóre, wygładza zmarszczki. Nie wałkuje się pod oczami. Nakładam go też na korektor przy skrzydełkach nosa i tam też sprawdza sie OK ;)

2. Alverde Loser Puder Transparent - transparetny puder matująco fixujący. 


Tak naprawdę jest to produkt bardzo podobny do poprzedniego jednak jest on calkowicie transparetny i producent obiecuje, że będzie nam matowił twarz i utrwalał makijaż.

Co ja sądzę? Sądze : <3! CUDOW! Aplikuje załączoną gąbeczką niewielka ilość na strefe T, dociskając ją do skóry delikatnie - efekt matu BOMBA! I co dla mnie najwazniejsze - nie wchodzi w pory i NIE podkreśla skórek. Jest to zdecudowanie najlepszy puder transparetny jaki kiedykolwiek miałam a trochę ich przez moje zacne rączki się przewinęło ;)

3. Lakiery Essence - sztuk 4;] Rozpisywać się nie będe, bo są one dostępne i u nas - jak narazie testowałam zielony  i czerwony no i szału nie ma. Tzn nie ma tez tragedii, ale no nie wiem.. Gdyby nei fakt ze dostalam je w prezencie to raczej bym się na nie nie zdecydowała. Zamówiłam lakiery z P2, ale mojemu Mikołajowi coś się pochrzaniło i przywiózł te - cóż - darowanemu koniu (koniowi?;p) w zęby się nie zagląda więc się raduje tak czy siak! ;)

Co nam pozostało? Zielony korektor i kremowy kamuflaz.. Ale to już jutro ;)

Buziaki!!

czwartek, 13 września 2012

Czerwony tygrys ;]

Zgodnie z zapowiedzią wrzucam pazurki;)


Na całej płytce podwójna warstwa odżywki Eveline 8 w 1 Diamond.
Końcóweczki to czerwony Essence (patrz notka poniżej;))
A czarne paseczki zrobilam lakierem z Wibo do zdobień ;)


Wszystko spsikane wysuszaczem z Avonu, który działa CUDA!


Uwielbiam!






















O jacie, jak coś pięknie pachnie..


O-ol!!!!!!!!!! To moje muffinki, ktore powinnam wyciągnąć z piekanika 11 minut temu!!! NOŁ!!!

Prezenty z DM od wakacyjnego św. Mikołaja :D

Hej, hej!

Dluuugo mnie nie bylo, ale po prostu wakacjonowalam ;) Oddalam sie naprawde konkretnemu relaksowi w moich ukochanych Międzyzrojach ;) Kocham to miasto bo wiążą się z nim najprzyjemniejsze letnie wspomnienia i dlatego tak chetnie co roku tam wracam ;)

Ale do rzeczy!

Moja Najukochańsza Rodzicielka w skrócie zwana Mamą zrobila mi przecuowny prezent przywożąc z Niemiec kilka prezentów dla córeczki ;) Mama pracuje w Niemczech i tak przebąkiwalam jej kiedyś o kosmetykach z DM, ze fajnie bylloby cos przetestowac, ze jakby kiedys miala po drodze.. i takie tam inne subtelne mechanizmy wplywu spolecznego;p

Zeby prezenty byly trafione to mama mniejwiecej pytala co bym chciala - a ja prędko poradzilam sie filmików na YT - przetrzasnelam kanał 82Inez i Megi, ktore wielokrotnie zachwalaly Balee i Alverde.

Stalam się więc posiadaczką:


Paczke dostałam miesiąc temu i od tamtego momentu testuje tylko niektóre z tych produktów. Inne wyprobowuje dopiero od kilku dni tak więc recenzje będą pojawiać się jakos systematycznie ale tak zebym miala chwilke czasu na wyrobienie sobie zdania ;)

Na pierwszy rzut poszły:

 
Co my tu mamy?

Z alverde puder transparentny, kamuflaż w pudrze, korektor, dwa wypiekane cienie, zielony korektor na zaczerwienienia i 4 lakiery z essence (mama sie nie mogla powstrzymac!;p)

I o tych produktach będzie już jutro ;)

a tu zblizenie reszty produktów o ktorych będzie mówa w kolejnych odcinkach DM-owego serialu;)






Ah! I na koniec chcialam jeszcze podziekować Agnieszcze (82Inez) do ktorej pozwolilam sobie niesmialo zwrocic sie mailowo o porade, ktore kosmetyki warto przetestowac jej zdaniem. Agnieszka bardzo szybko i bardzo obszernie mi odpisala na maila czym mnie szalenie pozytywnie zaskoczyla. Bardzo jej dziekuje! ;)

Do jutra!

Dzisiaj jeszcze wrzuce jakieś pazurki, bo maluje ostatnio namiętnie korzystając z ostatnich dni wakacji..

wtorek, 14 sierpnia 2012

Słów kilka o wszystkim po troche ;)

Hej Dziewuszki!

Miałam króciutką przerwe bo bardzo spontanicznie zostałam porwana do Sopotu na kilka chwil - było cudnie! W ogóle nie bylam przygotowana do takiego wakacjonowania - przed samym wyjazdem sprawdzilam pogode i miało być maks 17 stopni.. Wiec o plażingu w ogóle nie myslalam. W ostatniej chwili upakowałam "na wszelki w" do torby góre od kostiumu i .. SIE PRZYDALA! ;) W niedziele było takie słońce ze pies przewodnik nawet nosem chmury nie wyczułby! ;)

Troche sie wstydze tej foci wrzucac ale CO MI TAM;p nikt mnie tu nie zna;p A zeby nie bylo ze zmyslałam ten plażing:

Ratowałam się podwijaniem nogawek i rozpinaniem rozporka zeby ulzyc troche upałowi w gatkach;p Ale mina zadowolona i to sie liczy! ;)

Sopocie - kocham Cieeee!














No ale do rzeeeeczy!

Chciałam Wam pokazać dziś 3 rzeczy - jedno akcesorium (to jest prawdziwe słowo?;p czy wymyslam?;p) jedną nowość i jeden produkt, ktory testuje już od jakiegoś czasu i o którym chcuałabym cos opowiedziec.

Wiec:


1. Kosmetyczka z Douglasa - slicznusia! Oryginalna cena 45 zl a ja ją wyrwałam za 9,90! Idealna o torebki ;) Pędzcie do Douglasa bo maja pelne kosze rozniastych toreb, kosmetyczek itd wlasnie za jakieś niewielkie pieniązki - mysle ze warto;)

2. Inglot AMC rozświetlacz o twarzy i ciała w płynie kolor 63. Oczarował mnie, naprawę.. Chciałam kilka dni temu zakupic rozswietlacz z TBS ale jakos do mnie nie przemówił tak w 100%. Tego jak dzisiaj sobie wytestowałam na policzkach to juz nie odpuscilam, wiezialam ze z nim wychodze;) A przy kasie (tez Douglas w Arkadii) okazalo się ze bylo na niego -30%! ;) Kocham takie niespodziewajki ;)
 
3. Nivea Visage - rozgrzewający żel głęboko oczyszczający.

Kobiety moje drogie. Nastała chwila prawdy. Od lat cierpie i walcze z zaskórnikami głównie na nosie i troche ogólnie w całej T-zone. Pierwsze uzycie tego zelu bylo totalnym zaskoczeniem bo nie zdawalam sobie sprawy, ze 'rozgrzewajacy' moze oznaczac AZ TAK rozgrzewajacy. Uczucie jest przedziwne. Ale to jak ten produkt czyści i odswieza to .. no nie uwierzylabym jakbym sama nie wypróbowała. 
Po miesiącu stosowania naprawde widze przeogromniaste zmiany. Cudo, cudo cudo i jesli stan mojej euforii i zachwytu nad tym produktem potrwa jeszcze jakis czas to okrzykne go KWC życia! ;)

Tyle na teraz!

Buziaki ;))

piątek, 27 lipca 2012

Odkrycie??

Jakieś 2 tyg temu stałam się posiadaczką takiego oto czegoś:


Jest to tusz, który zasadniczo nie ma koloru. Barwi co prawda troche na czarno ale producent opisuje ze w zależności od wersji którą wybieramy (jest wersja dla oczy brązowych, zielonych, niebieskich i piwnych) pigment zawiera specjalnie dobrane drobinki które podkreślają określony kolor tęczówki.
Pomyślałam sobie - BUJDA. Ale ok - dam mu szanse!
Oprocz tych magicznych właściwości tusz ma ponoć właściwości pogrubiające.

I teraz tak - co o pogrubiania to nic szczególnego - zaden szał.
Ale !! Efekt jest nieziemski podkreślenia oczu - RILI! Przekonalam sie o tym zakładając niebieskie soczewki - rzesy sie jakby gubiły, nie było ich widać. A przy moich naturalnych ciemnych brązowych oczach PUF! - rzęsy wyglądają PIĘKNIE! <3 Po prostu bajecznie! Kusi mnie, żeby kupić teraz wersje dla niebieskich oczu i przetestować kiedy zakładam soczewki.. Poczekam na przypływ gotówki.. ;)

Mało jest jeszcze recenzji tego tuszu w necie, ale jeśli jesteście zaintereowane poczytajcie sobie na wizażu: KLIK

Polecam!

Buzka!

czwartek, 26 lipca 2012

Zakupy na gorąco ;]

Chciałam bardzo udawać, że nie słysze nowinek nt. tego ze seria pielegnacyjna Essence weszła o SuperPharmu.. Ale jak tam dzisiaj weszłam i zobaczyłam niewygórowane ceny, stwierdzilam ze coś no po prostu WYPADA przetestowac.

Skusiłam się na tonik. Producent opisuje go jako tonik 'odświeżający' co mnie zachęciło, bo teraz po gorących nocach pierwsze o czym mysle jak sie budze to zeby jakoś ukoić i oświeżyć swoją twarz.
Produkt ma wyciąg z liczi i winogron, dzięki czemu ma odświeżać i oczyszczać. Bardzo ładnie pachnie. Zobaczymy jak się będzie sprawował.

Skończył mi się ubóstwiany NailTek, a że nie chciało mi sie jakoś zamawiać na allegro to zakupiłam tym razem odżywke z Eveline. Kupiłąm tę wersję, bo ta rozsławiona 8w1 zasiała terror u mnie na paznokciach - bolała OKRUTNIE! Mam nadzieje ze ta nie będzie takim hardcorem.


Buziaki pozdrawiaki ;)

sobota, 21 lipca 2012

Zgrzeszyłam..


Ona po prostu darła się do mnie z tego wieszaka!
Krzyczała: weź mnie! Weź!!

Jeszcze nie zerwałam metek, bo mój rozumek robi mi "puk, puk - jestem tutaj! nie potrzebujesz nowej marynarki!"
Ale no ona nie jest taka zwykła, co nie?? Nie mogłąm jej zostawic.. Poradźcie! Zostawic ?

Wazne aby wspomnieć, że dorwałam ja na przecenie w Zarze - z 299 na 129.. No to HELOŁ?! ;p

Jestem rozgrzeszkona?;D



Kremowy bubel i jego następca

Piątekowy wieczór spedziłam w domu bo miłość do Harrego Pottera nie pozwoliła mi opuścić zacisza przed TV kiedy mój ulubiony bohater na ekranie! Ponieważ reklamy dłużyły mi się niemiłosiernie wymyśliłam sobie, ze napisze notkę nt.  bubla Alterrowego. Skuszona swietnym działaniem Kremu od Alterry na noc, zakupiłam też jakiś czas temu krem do skóry wrażliwej na dzień. Niestety okazał się w moim przypadku kompletnym niewypałem.. Nie wiem jak to możliwe, żeby krem do skóry wrażliwej tak PRZEpotworzasto ściągał skóre. No czuje sie po nim jak po liftingu :| Tzn nigdy liftingu nie mialam, ale podejrzewam ze tak wlasnie sie go odczuwa;p Także mówie mu stanowcze NIE. Zdecydowalam sie na coś innego, a ze uparcie szukam kremu na dzien w wersji "tanie nie znaczy złe" tym razem dałam szanse Delii - Bio Kremowi do twarzy na dzien. Brzmi zachęcająco.. Bio i wyciąg z koziego mleka jakoś mnie przekonuja. Uzywam go o 3 dni i jak narazie jestem zadowolona, nawet bardzo ale na razie nie powiem tego na głos coby nie zapeszyc!



Dam znac oczywiscie jak sie spisuje ;)

Buziaki!