Hej Dziewczyny!
Mam dzisiaj dla Was kolejną recenzję. Tym razem padnie na płyn micelarny. Przy okazji, na samym wstępie dodam, że przy ocenie pomagała mi pewna rudowłosa, początkująca blogerka..A oto delikwent poddawany recenzji (i wspomniana bloggerka):
Ponieważ moja pomocnica pchała się w kadr bardzo nachalnie - nieudało mi się dokladnie sfotografować produktu, więc w ramach sprecyzowania jest to:
Płyn Micelarny do demakijażu twarzy i oczy firmy Oceanic AA.
Producent oferuje nam 250ml płynu, za ok 13 zł, przeznaczonego dla skóry wrażliwej i skłonnej do alergii. Ja już kiedyś Wam wspominałam, że mam wrażliwe oczy + nosze kontakty, wiec musze b. uważać na to co pcham na powieki i w okolice oczu.
Przyznać muszę, że z tego produktu jestem b. zadowolona. Nie tylko dlatego, że jest b. delikatny i nie zrobił mi krzywdy, ale głównie dlatego, że świetnie sobie radzi z demakijażem oczu. Mascara, eyeliner schodzą po nim zaskakująco dobrze.
Dziwi mnie fakt jego naprawdę dobrego działania za każdym razem jak aplikuje produkt na wacik, bo przy każdym zmywaniu cholera mnie trafia;] Czemu? Plyn micelarny to w konsystencji zasadniczo woda, wiec jest b. rzadki. I nie wiem kto w zwiazku z tym zaprojektował takie opakowanie z taka WIELKA DZIURĄ! Toż to koszmar! Nie da sie tego dozować racjonalnie w zaden znany mi sposób. Przy wylewaniu na wacik, leje sie "toto" wszedzie - po rekach, po umywalce, kapie na podłoge! Serio - wcale nie demonizuje! Nic a nic!
Jak to się wszystko przekłada na moją ogólną ocenę i chęć ponownego zakupy? A no tak, że go nie kupię. Mimo, że naprawde uważam ze jest to dobry produkt, niedrogi (z zalozenia 250ml za 13 zl to niedużo, nie?), ładnie pachnie i w ogole, to ta cholerna DZIURA skutkuje tym, że polowa produktu się marnuje a i ja czas marnuje na sprzatanie rozlanego po kafelkach płynu. Bez-sen-su!
Jak jakis geniusz zaprojektuje nowe opakowanie, to prosze dac mi znac, bo najpewniej się wtedy skuszę;)
Ps. Chessie (ta Ruda) podpisuje się pod moją recenzją wszystkimi 4 łapkami;)
Buziaki!
mam cerę tłustą i mnie ten płyn okropnie podrażnił, skóra mnie po nim piekła, szczypała... nie dla mnie, ale jak widać produkt ma również zwoleników :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie mnie też ostatnio rozczarowują opakowania, miałam płyn do demakijażu z Kolastyny, nawet nie doniosłam go do domu a opakowanie już przeciekało, to samo z płynem z Ziaji:( z taką fatalną aplikacją to nie produkt dla mnie, pewnie połowa by mi się wylała przy okazji:D słodka kociunia, widzę, że lubi zlew:) moja jest taka wybredna, że pije tylko wodę lecącą ciurkiem z kranu:)
OdpowiedzUsuńużywałam i też byłam zadowolona:)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź co do pudru mineralnego :)
OdpowiedzUsuńTwoj pomocnik jest bardzo sympatyczny:D
OdpowiedzUsuńJa z tej firmy nie używałam tego płynu:)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mojego nowego bloga: http://mell-l.blogspot.com/
Bohater w zalewie wygląda cudownie :D
OdpowiedzUsuńJak możesz wylacz weryfikację obrazkową przy oddawaniu komentarzy :)
Usuńboski kot:D oby wystepował czesciej:D
OdpowiedzUsuńobserwuje i zapraszam do siebie:)
pozdrawiam!
Miałam ten kosmetyk i opakowanie nie sprawiało mi problemów. Dziura dziura, ale na waciku miałam odpowiednią ilość. Kot w zlewie jest mistrzem! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
M
nie miałam tego płynu, z tą dużą dziurą to mogą być problemy :)
OdpowiedzUsuńa co do korektora to chętnie bym wypróbowała alverde jak tylko bedzie okazja to spróbuję :)!
Zapraszam do odpowiedzi zostałaś otagowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://blondineczka.blogspot.com/2012/11/tag-moje-wosy-w-piguce_413.html
Twój blog został nominowany do Liebster Blog Award, Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńPo szczegóły zapraszam na
http://blondineczka.blogspot.com/2012/11/nominacja-liebster-blog-award.html
Pozdrawiam:)