wtorek, 5 czerwca 2012

Sera? do włosów - recenzja

Co do pytajnika w tytule, to bardzo długo wpatrywałam się jak głupia w wyrażenie "sera" zastanawiając się czy to odpowiednia forma, no ale w sumie jak inaczej?;p Toż przecież nie serumy;p

Ale w razie jakby ktoś miał wątpliwości jeszcze to chodzi mi liczbę mnogą od "serum";p I właśnie tego dotyczyć miał mój wywód a nie poprawnej polszczyzny, więc do rzeczy!


Ponieważ jestem totalnym frikiem jeśli chodzi o mycie, suszenie i prostowanie włosów, to musze o nie trochę się troszczyć i pomagać im w ich niedoli jak najbardziej potrafie. Wiem, że nie sprawie aby czuły się CUDNIE ale moge sprawić zeby było im ze mną choć troszkę lepiej.. i dlatego w mojej codziennej pielęgnacji włosów pojawia się serum.

Testowałam 3 ich rożne rodzaje:

1. Orofluido -  fluid do włosów o bajecznym zapachu. Jest mieszaninką głównie dwóch olejów: arganowego (który dzięki dużej zawartości witaminy E i tłuszczów wzmacnia włosy) i lnianego ( który uszczelnia łuskę włosa i wygładza jego strukturę. To właśnie olej lniany sprawia, że włosy przestają być niesforne i nieokiełznane;)) W składzie występuje również olej z papirusa ale nie wiem jakie sa jego magiczne wpływy na nasze włosie:) Nakładałam go na mokre włosy przed suszeniem i faktycznie włosy były "gladsze" ale nie vbyło to takie aż Oh i Ah, zeby skusić się na następną buteleczke w takiej cenie. A koszt to ok 100zl za 100ml. Ja swój dostałam w prezencie i jak zaczął sięgać dna zaczęłam rozglądać się za czymś innym... i tak wpadłam na Johna Friede.

2. FRIZZ-EASE - serum Johna Friedy. Produkt po prostu genialny. Pamiętam jego pierwsze zastosowanie.. Nalozylam na mokre włosy, wysuszyłam a nastepnie pokręciłam loczki prostownicą - loczki zachowywały się jak mikrospręczynki! Poskakiwały jak dzikie! Czułam aż, że im dobrze:D I byłoby wszystko super, gdyby nie to, że włosy się szybko do niego przyzwyczajają :( Także po miesiącu stosowania zobaczyłam, że efekty się znacznie zmniejszyły i że włosy już nie mają takiej radochy jaką miały wcześniej.. A ponieważ produkt też nie jest tani bo koszt takiej flaszeczki 50ml to ok 55-60zl. Postanowiłam tymczasowo dać mu poleżakowac na półce i dać szansę czemuś innemu.

3.Mythic Oil - na ten produkt wpałam kompletnie przypadkiem. Towarzyszyłam siostrze w metamorfozie u fryzjera i tam zaproponowała nam go pani stylistka, fryzjerka. Produkt jest wyprodukowany dla L'Oreala, la linii profesjonalnej więc postanowiłyśmy z siostrą dać się skusić. W skład tego produktu wchodzi głównie olej z pestek winogron, i z awokado. Oba te olejki mają właściwości ożywiające i rozświetlające włosy. Używam go dopiero od tygodnia i nie chce zapeszać, ale jak narazie aż mi się ciśnie na usta słowo : zaj**isty! Ale dam sobie jeszcze czas na wydanie takiego wyroku ;) A! cena: u fryzjera, za 125ml 70 zl - tak więc zdecydowanie najtańszy ;)

A wy używacie jakiegoś serum do włosów, które mogłybyście polecić? I poszukuję też jakiejś dobrej termoochrony bo jakoś nie mogę trafić na proukt z ktorego byłabym w stu procentach zadowolona.. 


Skończyłam dzisiaj sesje!  Czekam na wyniki ostatniego już egzaminu i .. SESJO NARAZKA!!

Pozdrawiam i buziam! ;)




1 komentarz:

  1. Używam płynów do termoochrony z babyliss,osis+,matrixa-wszystkie bardzo dobre.Babyliss jest dwufazowy i trochę nabłyszcza włosy.Możesz poczytać o nich u mnie:)

    OdpowiedzUsuń